czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 15



Leon

Gdy znaleźliśmy się już poza terenem szpitala postanowiłem poruszyć niesamowicie intrygującą mnie kwestie.

-Violu , może powiesz mi dlaczego uderzyłaś tak mocno Marcela ? Nie żeby mu się nie należało , ale wiesz, nie miałem pojęcia że masz tyle siły . – powiedziałem z uśmiechem .
- Ten kretyn powinien oberwać mocniej ! Co on sobie myśli ?! Nie może mnie całować i  podrzucać mojemu tacie pomysłów na wspólny wyjazd !  Nigdzie z nim nie pojadę , zresztą w tym samym czasie mamy wyjechać ze Studio 21 do Paryża , a z możliwości spędzenia kilku tygodni z moim wspaniałym chłopakiem i przyjaciółmi za nic nie zrezygnuję!
-Wiem , ja również . Dobra  jesteśmy już na miejscu . Zajmij nam stolik , a ja pójdę zamówić koktajle dla nas. O właśnie , jaki chcesz ?
- Ten co zawsze . –powiedziała .

Violetta

Zajęłam nam stolik i dopiero co usiadłam , gdy do Resto weszli moi przyjaciele .

- Gdzie masz Leona ? – zapytała Francesca .
- Poszedł zamówić koktajle . – powiedziałam.

Ciekawe jakie będą mieli miny jak zorientują się że mam rękę w gipsie .
    Pewnie znowu będę musiała się tłumaczyć .

- O matko Violu  , co ci się stało w rękę. Dlaczego masz założony gips? – zapytała zaciekawiona Fran .

 Ni z tąd ni z owąd ( nie gniewajcie się nie wiedziałam jak to napisać :P ) pojawił się Leon i zaczął wszystko tłumaczyć . Co ja bym bez niego zrobiła , jest kochany . Po chwili do Resto Baru wszedł Marcel , na jego twarzy rozlewała się wielka fioletowawa plama .

-No  Viola , Viola chyba trzeba zacząć na ciebie uważać . Bo z tego co widzę masz niezły prawy sierpowy . – zaśmiał się Maxi .
- Violu możemy pogadać ? Sami . – zapytał Marcel .
- O co ci znowu chodzi ?
- No chodź , zajmę ci 5 minut . Proszę . – poprosił Marcel .
- No dobra ,  ale masz 5 minut i ani sekundy więcej ! – powiedziałam stanowczo .

Postanowiłam że z nim pogadam, jestem ciekawa co ma mi do powiedzenia .

- No mów , czas ci leci .- Powiedziałam od razy gdy wyszliśmy przed Resto .
- No bo ja … Ja chciałem cię przeprosić . Zawsze coś do ciebie czułem . Rozumiem dlaczego mnie uderzyłaś , to było nie fair w stosunku do ciebie i do twojego chłopaka Leona . Może i chciałbym być dla ciebie kimś więcej niż przyjacielem , ale równie ważne dla mnie jest to żebyśmy jak nie możemy być parą to byli przyjaciółmi . Wybaczysz mi ??
- Jasne że wybaczę . Brakowało mi ciebie jako przyjaciela . – powiedziałam podkreślając słowo ,,przyjaciel ”.

Po chwili wróciliśmy pod rękę do Resto . Miny moich przyjaciół i Leona były boskie!

- Ktoś zamawiał dwójkę najlepszych przyjaciół ? – zapytałam uśmiechnięta.
- Łał . Pogodziliście się tak szybko ? – zapytali wszyscy.
- Tak . Jak widać  jak znasz kogoś od urodzenia , to jesteś w stanie wybaczyć tej osobie prawie wszystko .
- O właśnie , na śmierć zapomniałam . Dostałam bilety wstępu na basen dla nas wszystkich . może wybierzemy się tam jutro . – zaproponowała niespodziewanie Camila .
- Jasne to świetny pomysł . – powiedzieliśmy wszyscy zgodnie .

Po chwili wszyscy musieli zbierać się już do swoich domów .

- Aha jeszcze jedno . Dziewczyny pamiętajcie bikini obowiązkowo ! – powiedziała Cami wychodząc.

Po chwili wszyscy już sobie poszli i zostałam tylko ja i Leon .

- To co ? Może odprowadzę cię do domu . – zaproponował .
-Byłoby wspaniale , jest już ciemno i nie specjalnie mam ochotę wracać sama do domu . – odparłam .

Po jakiś piętnastu minutach drobi pożegnałam się pod moim domem z Leonem i poszłam prosto do łóżka . Zaczęłam pisać w pamiętniku , gdy ktoś zapukał .

- Proszę – powiedziałam .

Mój tajemniczy gość nie czekał i od razu wszedł . Okazało się że to był Marcel  , w rękach trzymał jakąś małą ,  ozdobną reklamówkę z jakiegoś sklepu .

- To skromny prezent na pojednanie . Mam nadzieję że kiedyś to ubierzesz. – powiedział podając mi torebkę i od razu wyszedł .

Zaraz po jego wyjściu postanowiłam sprawdzić co to jest . Nie wierzę własnym oczom to …

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Zaciekawieni co dał Marcel Violetcie?? Jak myślicie , piszcie w komentarzach . Przepraszam że tyle nie  pisałam ale nie miałam weny i dostępu do Internetu L