Rozdział 8
Violetta
Właśnie jadę samochodem na spotkanie z Leonem.Odkąd zdałam i mam własne prawo jazdy poruszam się sama autem lub pieszo.Zbliżałam się do skrzyżowania gdy na drogę wybiegło małe dziecko. Starałam się wyhamować ,ale nie dałabym rady więc szybko skręciłam i dachowałam .Sanitariusze ze szpitala gdy po mnie przyjechali chcieli wiedzieć jak się nazywam ale nie mogłam nic powiedzieć ,ani się poruszyć.
-Szubko do szpitala,zadzwoń i zamów salę operacyjną mamy tu stan krytyczny.-krzyknął sanitariusz.
Z auta wydobyli moją torebkę i zadzwonili z mojego telefonu do Camili . Zawieźli mnie na sygnale do szpitala.
Leon
Martwię się o Viole , jest już pół godziny spóźniona ,a ona nigdy się nie spóźnia.Po chwili zadzwonił telefon , odebrałem , dzwoniła Camila.
-Hej ,Camila co jest ?
-Leon, nie wiem jak ci to powiedzieć ,ale Viola jest właśnie w szpitalu i trudno mi to powiedzieć , ale lekarze mówią że jest w złym stanie i dają jej małe szanse na przeżycie.
Nie wierzyłem w to czego się właśnie dowiedziałem. Osoba którą kocham najbardziej na świecie właśnie umiera ,Cami powiedziała że mam szybko przyjeżdżać , a ona zadzwoni po innych.
Francesca
Właśnie jestem na mojej pierwszej randce z Tomasem . Jest wspaniale , jesteśmy na pikniku w parku . Właśnie miałam go pocałować gdy zadzwonił telefon .
-Halo - powiedziałam rozdrażniona , pomimo tego że dzwoniła do mnie moja najlepsza przyjaciółka Camila.
- Słuchaj przyjedź szybko do szpitala.Viola umiera , jej stan jest krytyczny przyjeżdżaj szybko .-powiedziała do telefonu Camila.
Nie mogłam uwierzyć w to co się właśnie dowiedziałam. Powiedziałam wszystko Tomasowi i szybko pojechaliśmy jego samochodem do szpitala.
Leon
Dziesięć minut później byłem już w szpitalu .Na korytarzu spotkałem Cami, powiedziała mi że właśnie zaczęli operować Viole . Nie mogłem opisać słowami tego co czułem.Operacja trwała trzy i pół godziny, ale żeby ją zobaczyć musiałem poczekać pięć godzin.Gdy wszedłem do sali w której leżała przeżyłem szok.Cała była w gipsie (dosłownie). Przed wejściem do sali lekarz powiedział mi że obrażenia głowy spowodowały że nie może mówić . Zobaczyłem jej twarz i momentalnie zacząłem płakać. Zdarzyło mi się to pierwszy raz odkąd skończyłem dziesięć lat.Zobaczyła mnie Franceska ,podeszła i powiedziała że na pewno z tego wyjdzie .
Francesca
Wiem że to źle , ale po tym co powiedział lekarz ,sama stwierdziłam że szanse na to że wyjdzie z tego cała i zdrowa są minimalne.Jednak domyślam się, że to co czuł Leon w tej chwili to bezgraniczny smutek i strach , że za chwile może stracić osobę którą kocha.W szpitalu nie zabrakło też taty Violi i jej cioci Angi , która próbowała uspokoić Hermana ,ale było po niej widać że chciała po wszystkich krzyczeć.
No i wygląda na to , że na tym koniec tego rozdziału : (
Piszcie w komentarzach co waszym zdaniem powinno być dalej .